czwartek, 1 maja 2014

Mani no mani ...

... czyli miało być delikatnie, spokojnie i elegancko. Chyba się udało.
Świetny 'nudziak' i kiepska brzoskwinka zrobiły całą robotę. Oba z wiosennej kosteczki tegorocznej kolekcji Essie, Resort Fling.


Tytułowy Essie, Resort Fling to urocza brzoskwinka, która przyciąga chyba tylko kolorem. Chociaż nawet on nie ma w sobie nic odkrywczego i niespotykanego. Żelkowa formuła nie przekonała mnie do siebie, bo trzy warstwy z prześwitami to nie dla mnie. Dlatego, jak tylko się zorientowałam w sytuacji, wylądowała wyłącznie na jednym paznokciu. I chyba tylko w ten sposób będę jej używać. Lakier broni się jeszcze tylko szybkim wysychaniem i fajnym połyskiem. Ogólnie jestem na : NIE.

Natomiast w Essie, Cocktails&Coconuts zakochałam się od pierwszej aplikacji. Trafiłam chyba na mojego 'nudziaka' doskonałego, bo czuję się w nim jak w drugiej skórze. To chyba zasługa tych srebrnych drobinek, wyraźnie widocznych w buteleczce, które nadają paznokciom pięknego 'glow' zamiast efektu tandetnej, brokatowej posypki. Dwie, bardzo kremowe warstwy świetnie kryją płytkę, szybko wysychają i subtelnie błyszczą. Ogólnie jestem na: BARDZO TAK.

Popatrzcie sami:









Czy taka wersja 'mani no mani' przypadła Wam do gustu? 




16 komentarzy:

  1. Szkoda, że ta brzoskwinka nieudana, bo kolorek śliczny :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też żałuje, bo liczylam na coś więcej jak na Essie przystało :))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Właśnie taki jest, ja nudziakowa nie jestem i właściwie żaden do tej pory nie zrobił na mnie wrażenia. Dzięki niemu polubilam moje paznokcie w takim wydaniu :))

      Usuń
  3. ten nudziak bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawy kolor, kremowy ale nie płaski :)
      Jest świetny :))

      Usuń
  4. Wolę Twoje pazurki w bardziej zdecydowanych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i ja się w takich najlepiej czuję, ale czasami mam ochotę od nich odpocząć :)
      Na stałe mi to jednak nie grozi ;))

      Usuń
  5. Bardzo fajny duet :) Ja mam zgoła odmienne odczucia co do Resort Fling, może dlatego, że kocham żelki : on jest uroczy :) Natomiast zwróciłaś moja uwagę na nudziaka, którego całkowicie pominęłam, myśląc, że to nic specjalnego...Ale wpisuję go na chciejolistę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten nudziak jest bardzo niepozorny, ale naprawdę do zwyczajności mu daleko :)
      Warto w niego zainwestować, zwłaszcza gdy lubimy takie kolory na codzień :))
      Żelki to dla mnie prześwity, a tego bardzo nie lubię. Może nie umiem się z nimi obchodzić albo nie mam do nich cierpliwości :((

      Usuń
  6. Ta pomarańczka jest niestety beznadziejna... Nie wiem czemu Essie w ogóle wypuściło taki lakier. Podobnie się ma rzecz z Find me an oasis. Beżyk nawet nawet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FMAO zrobił na mnie o niebo lepsze wrażenie niż ta licha brzoskwinka :)
      Ale i tak tą kostką Essie się nie podpisało :(

      Usuń
  7. Hola! nueva seguidora (quedateenminube)
    Buena combinación de colores! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obydwa mają coś co mi się podoba, ale ja raczej jestem zwolenniczką tych żywszych kolorów i jednak bardziej stawiam na brzoskwinkę :)

    OdpowiedzUsuń