Mniej lub bardziej świadomie staram się chyba ostatnio zatrzymać lato na dłużej, przynajmniej od strony lakierowo-paznokciowej. Sięgam po energetyczne, słoneczne kolory, bojąc się jesiennego zaskoczenia.
W moje aktualne "potrzeby" świetnie wpisuje się lakier Essie, Too Too Hot - jeden z 6 kolorów z letniej kolekcji Braziliant 2011. Niby zwykła czerwień, jakich wiele na sklepowych półkach, czy w mojej lakierowej kolekcji, ale nie dla mnie. Ciągle przyprawia mnie o szybsze bicie serca, bo to jeden z moich pierwszych essiaków.
Mój bez mała 2-letni egzemplarz nadal sprawuje się bez zarzutu, a spore zużycie tylko dobrze o nim świadczy.
Mój bez mała 2-letni egzemplarz nadal sprawuje się bez zarzutu, a spore zużycie tylko dobrze o nim świadczy.
Bez względu na sentymenty, to piękna, żywa, gorąca, jaskrawa czerwień przełamana koralem z odrobinką różu. Właściciele zarówno ciepłych, jak i chłodnych odcieni skóry będą się czuć dobrze w tej interesującej mieszance. Bezdrobinkowy krem przy dwóch warstwach daje na paznokciach efekt nasyconego i soczystego koloru, z pięknym połyskiem. Szybko wysycha, nie smuży, a szeroki pędzelek, w mojej wersji, znacznie ułatwia malowanie.
Na zdjęciach z warstwą topu wysuszającego SH Insta Dri.
Jak Wam się podoba? Czujecie już jesienne klimaty czy kurczowo trzymacie się letnich kolorów?