Jak tylko pokazały się pierwsze zapowiedzi i zdjęcia 6 nowych lakierów KOBO PROFESSIONAL COLOUR TRENDS NAIL POLISH, od razu wpadły mi w oko dwa kolory: Singapur i Warsaw. O ile po “naocznych” obserwacjach Singapur z miejsca wypadł z listy zakupowej ( zbyt mocno przypomniał mi Chic Reloaded lub Where is the party? z Essence), o tyle Warsaw jeszcze bardziej zaintrygował.
Kobo, Warsaw to szarość wypełniona maleńkimi, różowymi drobinkami.
Jak się okazało, to delikatnie perłowy lakier - w pierwszej chwili nie zwróciłam na to uwagi, patrząc na buteleczkę. Jednak wykończenie nie było dla mnie aż takim rozczarowaniem (nie przepadam co prawda za perłami), bo na paznokciach nie raziły mnie smugi czy widoczne pociągnięcia pędzla, złagodzone oczywiście top coat'em. Trzy warstwy okazały się nieodzowne, by uniknąć prześwitów. Nowy, ulepszony pędzelek sprawnie nakładał raczej rzadką konsystencję, nie zalewając skórek. Całość, pokryta topem wysuszającym SH Insta-Dri, nie wysychała długo, a zmywanie - pomimo drobinek – nie było uciążliwe.
Lakier okazałby się bardzo przeciętny, gdyby nie fakt, że – być może za sprawą tych różowych drobinek – lubi zmieniać odcień. W zależności od intensywności światła raz jest połyskującym szarakiem, raz nabiera delikatnie fioletowych tonów. Do duochromu mu daleko, niemniej jednak na pewno nie jest to płaski kolor. Wykończenie i drobinki nadają mu głębi i wielowymiarowości, czyniąc Warsaw mniej szarym i pospolitym. Właśnie tym – o dziwo! - mnie do siebie przekonał. Ulubieńcem raczej nie będzie, ale po zakupie rozczarowania czy wielkiego zawodu nie czuję.
Mam nadzieję, że udało mi się uchwycić na zdjęciach jego prawdziwe "oblicza", choć to trudny we współpracy zawodnik, zwłaszcza w pochmurny, deszczowy dzień.
Próbowałam go też okiełznać w sztucznym świetle.
Po tym jak już trzecia czy czwarta osoba pytała , co mam na paznokciach, stwierdzam, że chyba "coś" w sobie jednak ma.
Koniecznie napiszcie, co o nim sądzicie. Zakupicie czy tym razem odpuszczacie ?
Ta perła zabiła cały jego urok :P Nie podoba mi się i jestem nim strasznie zawiedziona ...
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam ...
UsuńDla mnie też szału nie ma, ale go nie skreślam :)
Częstym gościem jednak u mnie na paznokciach raczej nie będzie ;)
Od samego początku intrygował mnie ten kolor. Mam nadzieję, że dziś uda mi się go kupić. A jak pozostałe kolory, to sama nie wiem... Duochrom jest ciekawy, ale jednak chyba nie "mój".
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie cała szóstka będzie na Ciebie czekać ;)
UsuńJak się na jakieś kolorki zdecydujesz, to chętnie poczytam o Twojej opinii o nich :)
Ja raczej już na żaden się nie skuszę ;)
bardzo ładny kolorek pasuję do twoich paznokci
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDobrze się w nim czułam, ale mam na razie jeszcze opalone ręce. Nie wiem jak sprawdzi się przy bladej skórze. Boję się, że całość może wyglądać wtedy deczko sinawo ;)
Podoba mi sie ten kolor! I ta perła jakoś wcale mi nawet nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńBo on jest perłowy, ale nie tak jakoś tandetnie :)
UsuńDelikutaśna ta perełka ;)
Mi też ona jakoś szczególnie nie wadzi ...
Bardzo ładny, w sumie mam w sobie coś z Warszawy :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, Warszawa jest szara, ale swój klimat ma :)
UsuńZarówno miasto jak i ten lakier ;)
Mnie, gdańszczance, jednak trudno to oceniać ;)
Oj na pewno coś w sobie ma :) Jest taki głęboki , od razu skojarzył mi się z morską taflą morza :)
OdpowiedzUsuńFajne skojarzenie :)
UsuńDodam tylko: taką jesienną,"sztormową" taflą morską ;)
Pozdrawiam zatem znad morza :))
U Ciebie wygląda fajnie, ale ja sie nie skuszę , jakoś mnie nie zauroczył.... :(
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTaki kolor nie każdemu przypasuje ;)
Sama nie wiem, czy drugi raz bym go kupiła :)
uuu podoba mi się ten przyczajony fiolet ;D Tak jak i lakier, ale nie wzbudza we mnie chęci posiadania. A tak poza tym jestem pod wrażeniem Twojego stylu pisania i pasji z jaką to robisz :) Będę zaglądać regularnie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDla mnie, początkującej, Twoje komplementy, to "woda na młyn" :)
Może realizacja mojego "blogowego" marzenia mnie nie przerośnie...
Po Warsaw biegłam w strugach deszczu, wracając z pracy, zmokłam okrutnie i ... chyba nie do końca był tego warty ;) Mam, lubię, ale nie pokochałam :)
P.S. Witam u mnie :)